piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 2

                                                         ***Per.Cell***
                 
                            Gdy wyszłyśmy od chłopaków to ja i Monica poszłyśmy obejrzeć taki fantastyczny zielony samochód sportowy.Auto strasznie nam się spodobało, więc oglądałyśmy je z każdej strony.Nagle poczułam szarpnięcie na moim ramieniu.Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś obleśnego faceta, taki sam facet trzymał Monic w żelaznym uścisku.
-Te, lalunie ile bierzecie za noc?-zakpił ten obleśny
-Nie stać cię na nas-warknęłam i spróbowałam się wyszarpnąć, niestety na darmo bo facet za mocno mnie trzymał.Ten, który trzymał Monicę zarechotał obrzydliwie i powiedział:
-Nas stać na wszystko i na wszystkich
-Ale widocznie na nas cię nie stać-wrzasnęła Monica, która była już na skraju wytrzymałości nerwowej i też próbowała się wyrwać z łapsk kolesia.
-Jeszcze zobaczymy-warknęli, po czym zaczęli nas szarpać bić i obmacywać. Wyszarpnęłam się z obleśnych łapsk i kopnęłam gościa w krocze. Szybko podbiegłam do Monici,która gryzła i kopała swojego napastnika gdzie popadło ale to nic nie dawało, ponieważ mężczyzna był dla niej za silny, chciałam jej pomóc ale nie zdążyłam bo facet, którego walnęłam już się ogarnął i mnie dorwał. Podniósł rękę i uderzył mnie z całej siły w twarz, wrzasnęłam z bólu i złości, że nie mogłam nic zrobić tylko czekać aż nas kolesie pobiją i zgwałcą.
-Zamknij się dziwko i tak nikt cię nie usłyszy!
-Nie jestem dziwką i nas zostawcie-wysyczałam
Znowu mnie uderzył i przygniótł  mnie całym swoim obleśnym cielskiem do ziemi, szarpałam się ale nie miałam siły na to, żeby go z siebie zepchnąć. I nagle gdy myślałam, że już nikt nam nie pomoże ktoś kolesia ze mnie zrzucił.
-Nie słyszeliście co powiedziały dziewczyny? macie je zostawić-usłyszałam znajomy głos
-A jak nie to co nam zrobicie gówniarze?
-Lepiej stąd spadajcie za nim wezwiemy policję-usłyszałam kolejny znajomy głos
Zboczeńce natychmiast się zwinęli.Rozejrzałam się w poszukiwaniu Monici i doznałam szoku, ponieważ przytulała się do samego Logana Hendersona.
-Nic ci nie jest?-usłyszałam pytanie z za swoich pleców.Powoli się odwróciłam i spojrzałam centralnie w cudowne tęczówki Carlosa.
-N...nie raczej nie-powiedziałam cicho. Carlos syknął wpatrując się w moją twarz.
-Coś nie tak jest z moją twarzą ?-spytałam lekko drżącym głosem.
-Twoja twarz jest prawie granatowa.-powiedział to tak spokojnie?!
-Co?!
-Tak mocno jest pokryta siniakami-wyjaśnił.
Podszedł do mnie i delikatnie położył  swoją dłoń na  moim policzku.Jęknęłam cicho z bólu.
-Chyba powinnam przyłożyć sobie lód-szepnęłam, wpatrując się w te niesamowite czekoladowe oczy.
-Tak powinnaś-odparł z dziwną nutą czułości w głosie.Właśnie tej czułości się przestraszyłam i dlatego się cofnęłam trochę do tyłu.Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, chyba nie spodziewał się takiej reakcji.To nie moja wina, że tak bardzo się bałam miłości. Tak strasznie się jej bałam. Dlaczego się bałam?Bo w nią nie wierzyłam i bałam się, że któregoś dnia w nią uwierzę i się zakocham a z tego co wiem to miłość tylko rani, chociaż dziewczyny chciały mnie do niej przekonać. Chciały mi udowodnić, że miłość jest piękna ale niestety nie udało im się to.Zespół chłopaków uwielbiałam, szczególnie Carlosa ale zawsze się pilnowałam, żeby się nie zakochać.Choć dziewczyny twierdzą, że go kocham tylko nie przyznaję się do tego sama przed sobą.Nie mają racji, nie kocham go bo nie wierzę w coś tak banalnego jak miłość.Miłości nie ma jest tylko pożądanie i zauroczenie.
-Chodźcie odwieziemy was-powiedział Kendall
-Nie, nie trzeba na prawdę-zaprotestowałam, bo Monica nie raczyła się odezwać.
-Trzeba, zresztą James baaardzo chciałby poznać waszą przyjaciółkę Natt-powiedział z ironią Kend.
-Zamknij się już Kendall-warknął James. Na co razem z Monicą wybuchłyśmy śmiechem, chłopaki spojrzeli  na nas dziwnie ale nic nie powiedzieli.
-Ehh... no dobrze możecie nas odwieźć-powiedziała Monica patrząc na Logana z uroczym uśmiechem na twarzy.


                            Gdy żegnaliśmy sie pod hotelem to Natt, ktora po na swyszła razem z Angie i Mariettą cały czas rozmawiała z Jamese'm patrząc mu przy tym w oczy. Widać było, że Angie się to nie podoba, tak samo jak Mariecie nie podobało się to jak Monica ciągle przytula się do Logana.
                                               ***W hotelu***

           -Jak mogłaś mi to zrobić!!!-wrzasnęła Mari(dop.aut.skrót od Marriety) na Monicę.
-Ja nic ci nie zrobiłam, tylko dobrze wiesz, że ja go kocham-na co ja wzniosłam oczy ku niebu-A to, że się ze mną na jutro umówił nie powinno cię ani trochę interesować-odpowiedziała jej spokojnie Monica-Bo to tylko moja prywatna sprawa.
-Nienawidzę cię!!!!!!!-krzyknęła Mari po czym szybko pobiegła do swojego pokoju
Monica się rozpłakała i też poszła do siebie.
   Natt cały czas pisała smsy z Jamese'm a Angie patrzyła na nią spod byka, ale wiedziała, że nawet jakby się z Natt pokłóciła to i tak nie byłaby z Jamese'm bo jest dla niego stanowczo za młoda.
-Natt czy ty i James też się na jutro umówiliście?-spytałam z ciekawością
-Nie, na pojutrze-odparła z rumieńcami na twarzy.-A ty i Carlos?
-Co ja i Carlos?
-No czy gdzieś idziecie razem czy nie?
-Natt proszę, zaczynamy temat miłości, a jak dobrze wiesz ja nie wierzę w miłość bo uważam, ze jest banalna i prymitywana.
-No ale powinnaś sobie kogoś znaleźć ,przecież nie będziesz wiecznie sama prawda?
-Jeśli sobie kogoś znajdę to tylko z potrzeby fizycznej bliskości.
-Ehhh Cell dlaczego ty tak podchodzisz do spraw miłosnych?-spytała.
-Jakich spraw miłosnych? Miłości nie ma to tylko wymysł słabych ludzi, którzy tak sobie tłumaczą potrzebę seksu i fascynację drugą osobą.
-Oj Cell, na pewno jak kogoś pokochasz to uwierzysz w miłość-stwierdziła.
-Nie ma szans ja kocham tylko was o ile tak mogę nazywać przywiązenie do was i to, że jesteście dla mnie jak siostry.
-Celli, Celli , Celli jeszcze kiedyś uwierzysz w miłość, wiem co mówię, a teraz  wybacz ale jestem zmęczona tym czekaniem i martwieniem się o ciebie i Monic. Dobranoc Cell, dobranoc Angie.-po czym poszła do siebie
-Dobranoc -mruknęłam
-Idziesz czy jeszcze tu będziesz?- spytała Angie wstając z kanapy i kierując się w stronę swojego pokoju.
-Też idę spać, wykończona jestem dzisiejszym dniem. Dobranoc Angie-mówiąc to wstałam i ruszyłam do swojego pokoju.
-Dobranoc -usłyszałam za sobą.



       

                             No i jak wam się podobało? Wiem końcówkę zniszczyłam tym Dobranoc hahahaha. Czekam na szczere opinię;):)



                                               

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 1

                                                      ***Per.Marietty***

                 Nawet za chmurami kryje się czysty horyzont. Dlaczego tak myślę?bo moje największe marzenie po mimo problemów spełniło się.Już za tydzień razem z moimi najlepszymi przyjaciółkami Natt,Angie,Monic i Celli będę się bawiła na koncercie najbardziej przez nas wielbionego zespołu Big Time Rush.
        Wstałam z łóżka i podeszłam do stojaka, na którym miałam opartą moją niebieską gitarę po czym wzięłam ją i zaczęłam na niej grać naszą ulubioną piosenkę ,, Worldwide" BTR.
         Mieszkamy w Warszawie.Monic i Angie są moimi sąsiadkami, mieszkamy w tym samym bloku.Monic piętro wyżej a Angie niżej.Tylko Celli i Natt mieszkają o dwie ulice dalej ale po mimo tego zawsze spotykamy się w piątkę.
-Marietto!!!-usłyszałam krzyk mojej mamy
-Co?!-odkrzyknęłam
-Chodź  tu natychmiast
   Westchnęłam i zeszłam po schodach na dół. Po drodze zastanawiałam się co znowu zrobiłam źle, bo tylko w takich chwilach matka lub ojciec mnie wzywali a tak to udawali, że nie istnieję.Czasami miałam wrażenie, że rodzice mnie nie chcą.
-Co?-ponowiłam pytanie stając przed matką
-Nie tym tonem moja panno,czy ja mówiłam, że podłoga ma być umyta?
-Tak-odpowiedziałam.
-A czy mówiłam, że podłoga ma być wypastowana?
-Nie...-o cholera pomyślałam, pewnie znowu się poślizgnęła.
-Właśnie, więc dlaczego idąc korytarzem poślizgnęłam się na WYPASTOWANEJ podłodze?!-wrzasnęła matka
-Dlatego, że nie patrzysz ja chodzisz na tych swoich koślawych szpilach-mruknęłam.
    Po kilku sekundach matka zrozumiała co do niej powiedziałam, więc z wściekłością kazała mi zejść z jej oczu, co przyjęłam z ulgą.Szybko wbiegłam do swojego pokoju i włączyłam płytę BTR.Po pokoju rozeszły się pierwsze słowa ,,Elevate".Położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

                                   Ten tydzień zleciał szybko.To właśnie dzisiaj ja i dziewczyny lecimy na 2 tygodnie wakacji w LA i to właśnie jutro wieczorem jest koncert Big Time Rush.Szybko wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, wykąpałam się zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam się w wybrane ciuchy.Wzięłam spakowaną walizkę, komórkę i mp4 wrzuciłam do torebki po czym zeszłam po schodach do holu.Ojciec już na mnie czekał żeby zawieść mnie, Monice i Angie na lotnisko.Tam miałyśmy spotkać się z Natt i Celli.

                                                            ***12h później*** 

                  Razem z dziewczynami  spałyśmy w samolocie, więc na lotnisko w LA wyszłyśmy wypoczęte.
-To jak dziewczyny, wakacje życia czas zacząć!!!!!!-krzyknęły równocześnie Monica i Celli , na co wszystkie zareagowałyśmy śmiechem.
  Cała nasza piątka jest szalona ale Celli i Monic są najbardziej rąbniętymi osobami na świecie ale właśnie za to je kochamy.
 Może coś o nas opowiem.
  Celli to brunetka o kręconych włosach,szarych oczach i bladej cerze, każdą wzmiankę o opalaniu przyjmuje z pogardą. Ma 17 lat i całą swoją miłość przelewa na swoją deskorolkę, książki i BTR.
  Monica to drobna blondynka o lekko opalonej cerze, niebieskich oczach,kocha BTR i serię ,,Świat Nocy". Ma 18 lat.
  Natt hmm bardzo ciężko cokolwiek o niej powiedzieć, jest szalona ale gdy trzeba to potrafi być rozsądna i poważna.Kocha BTR a najbardziej James'a.Ma 20 lat i jest najstarsza z naszej paczki.
  Angie to dziewczyna o jasno brązowych włosach i piwnych oczach, szalona ale najspokojniejsza z nas wszystkich. Ona jedyna potrafi uspokoić Celli i Monicę gdy te dostają napad głupawki a to zdarza się prawie co drugi dzień. Ma 14 lat i jest najmłodsza w paczce.
  O mnie to tyle. Kocham BTR ,mam zielone oczy i rude włosy jestem dziwna tak jak reszta i kocham zakupy, tylko nie bierzcie mnie za jakąś idiotkę z toną tapety na twarzy.Mam 16 lat.

                    Szybko złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy do hotelu, w którym byłyśmy zameldowane.gdy weszłyśmy do naszego apartamentu to stanęłyśmy jak wryte w niemym zachwycie.Gdy tylko się ocknęłyśmy to Celli wrzasnęła:
-Biorę największą sypialnię!..
-Nie bo ja zajmuję największą,jestem od ciebie starsza!-przerwała jej Monica
-A czemu to JA nie mogę mieć największej sypialni?-spytałam podnieśonym głosem.
-Cisza!-krzyknęła Angie-Największą sypialnię zajmie najstarsza z nas, a że Natt jest najstarsza to właśnie jej przypadnie zamieszkać w tej sypialni.
-Ehhh... no dobrze, sypialnię niech zajmie Natti.
-Tak, Celli i Angie dobrze mówią niech Natt bierze tę sypialnię-dorzuciła jeszcze Monica
-Tak, Natt największa sypialnia jest do twojej dyspozycji-powiedziałam.
-Dzięki.Przynajmniej będzie spokój.-na te słowa wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem, ponieważ my i spokój to dwie różne rzeczy.(dop.aut.Tak jest nawet w rzeczywistości;p).
-Dobra skoro Natt ma tę sypialnię to ja biorę tę z balkonem z widokiem na plaże-powiedziała szybko Celli.
-No niech ci będzie-zgodziłyśmy się bo i tak wiedziałyśmy, że z tego pokoju Celli na pewno nie zrezygnuje,ponieważ Celli bardzo rzadko z czegoś rezygnuje.Podobnie jak Angie,Natt, Monica i ja. Żadna z nas nie lubi rezygnować z rzeczy dla nas ważnych.
        
                       Po odświeżeniu się, ubrałyśmy się w kostiumy kąpielowe,zabrałyśmy potrzebne nam rzeczy i poszłyśmy na plażę.Oczywiście Celli nie chciała zdjąć z głowy tego swojego ogromnego kapelusza. Strasznie śmiesznie w nim wyglądała,ale ona twierdzi, że ten kapelusz idealnie chroni jej twarz przed słońcem,którego nie znosiła.
              Weszłyśmy na plażę i zaczęłyśmy się rozglądać za wolnym miejscem,lecz nigdzie nie mogłyśmy go znalezć znaleźć.
-O tam jest prawie pusto-wskazała na miejsce pod klifem Angie,było tam tylko 3 chłopaków 2 dziewczyny.
-Świetnie,chodźmy-zarządziła Natt, po czym skierowała się w danym kierunku.
Po chwili już szalałyśmy w wodzie.Po godzinie zrobiło się za cicho.Rozejrzałam się i zobaczyłam Natt na leżaku, Angie w wodzie przede mną.
No jasne! uderzyłam się otwartą dłonią w czoło,brakuje Monici i Cell.
Wyszłam z wody i podeszłam do Natt.
-Gdzie są Monica i Cell?-zapytałam
-Nie wiem, powiedziały, że idą posiedzieć na klifie, może są tam idź  sprawdzić.
-Ok. Idziesz ze mną?
-Tak,w końcu miałam was pilnować-powiedziała Natt.

     Znalazłyśmy je siedzące na klifie.Powiedziały, że chciały popatrzeć jak chłoapki z klifu skaczą do wody.Usiadłyśmy z Natt obok nich i siedziałyśmy w ciszy, po 20 minutach dołączyła do nas Angie.Po 2 godzinach wróciłyśmy do hotelu i zaczęłyśmy się przygotowywać do koncertu chłopaków.Miałyśmy miejsca pod samą sceną a także wejściówki za kulisy. Bardzo chciałyśmy ich poznać. Każda z nas miała w zespole BTR swojego ulubieńca. Monic i ja kochałyśmy Logana Natt i Angie James'a a Celli Carlosa.

                     Koncert był wspaniały, chłopaki jak zwykle dawali z siebie wszystko. Nasze spotkanie było cudowne.Kendall powiedział, że nie spotkali jeszcze takich fanek, które na ich widok by nie piszczały, na co Celli mu odpowiedziała, że my nie jesteśmy pierwszymi lepszymi fankami, powiedziała, że my jesteśmy najlepszymi rusherkami na świecie, po tych słowach razem z chłopakami sie zaśmiałyśmy.
 Porobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia, wziełyśmy autografy i ze smutkiem poszłyśmy.
Ja, Natt i Angie skierowałyśmy się do hotelu natomiast Monica i Celli poszły obejrzeć jakieś sportowe zielone auto.





Mam nadzieję, że 1 rozdział mojego nowego bloga sie podobał.Wiem, że krótki ale nie miałam już siły na dalsze pisnie:):)
Aha tutaj są fotki  strojów dziewczyn na koncert i kapelusz Cell:)
ciuchy Natt:

ciuchy Angie:
blog5.jpg
dds.jpg                    
ciuchy Celli



























                                     strój Monic
img-setk.jpg
                           Strój Marietty:
delicat.jpg

             kapeusz Cell