piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 6

                                  No to jedziemy z rozdziałem 6. Mam nadzieję, że się spodoba:P Chcecie by Carlos w końcu był z Cell no ale wybaczcie mi, ale jeszcze na to poczekacie, ale będzie akcja niedługo bo wkaracza Marishia;p Ale dzisiaj wkracza w akcję Katherinaaaaaa;d;d;d dobra nie zanudzam zapraszam do czytania xD


                                                  *** Per. Angie***


      Wszystkie siedziałyśmy z chłopakami u nich w salonie, mają na prawdę niesamowity dom a właściwie willę, zaprosili nas wszystkie ponieważ robili noc filmową, a że każda z nas lubi filmy to się zgodziłyśmy przyjść. Siedziałam na skórzanym fotelu i dyskretnie obserwowałam Cell i Carlosa, widać było ze ich do siebie ciągnie tylko dlaczego Cell ciągle go odpycha przecież on tak się stara, no ale rozumiem ją nigdy nie zaznała miłości. Cell wstała i wyszła z salonu.Nagle z kuchni doszły nas podniesione głosy, chłopaki i dziewczyny wzruszyły ramionami, ale ja wstałam i ruszyłam do owego pomieszczenia. Stanęłam w progu i usłyszałam głos Katheriny.
-Ty szmato, zostaw go w spokoju nie widzisz , że go ranisz!
-Ale...ale...co ja zrobiłam-dobiegł mnie zdziwiony głos Cell
-Jak to co? ty głupia suko odwal się od Carlosa, on cię kocha a ty go tylko ranisz, chociaż byś go pokochała ale nie ty jesteś zwykłą Polską suką, która tylko czeka żeby kogoś wykorzystać lub zranić, jesteś nikim słyszysz?! NIKIM! głupia dziwka
-Zamknij sie ty głupia idiotko, nie masz o niczym pojęcia jak ja mogę go kochać skoro nie wierzę w miłość, a skoro wybrał sobie na obiekt westchnień akurat mnie to nie moja wina!-wrzasnęła Cell
-Ryj dziwkarzu, po co ty tutaj w ogóle przychodziłaś, wypierdalaj z mojego domu i nigdy sie w nim nie pokazuj słyszysz NIGDY!-Usłyszałam jakby odgłos uderzenia, więc weszłam do kuchni i stanęłam jak wryta zobaczyłam jak Cell i siostra Jamesa się biją i tą walkę raczej wygrywa Cell. Nagle brunetka poślizgnęła się a Katherina to wykorzystała i uderzyła jej głową o kant stołu, zobaczyłam pełno krwi a potem wybiegłam po kogoś do pomocy.
-James...twoja siostra...musisz pomóc..ona ją zabije...Katherina..zabije Cell .....ona straciła przytomnosć..a Katherina nadal ją  bije...pomóż-wykrztusiłam ze łzami w oczach. James nie zdążył się podnieść a Carlosa już w salonie nie było. Szybko pobiegłam z nim i zobaczyłam jak odsuwa Kath od Cell.
-Jak ty mogłaś zrobić coś takiego Kathy.....myślałem, że jesteś moją przyjaciółką..-mówił Carlos klęcząc o bok Cell i sprawdzając jej puls, po chwili odetchnął z ulgą i zadzwonił po karetkę. Odwrócił się do Katheriny i szepnął
-Nienawidzę cię, skrzywdziłaś osobę, którą kocham ponad życie
-Ale czy ty nie widzisz tego jak ona cię rani? Przecież wy nawet nie będziecie razem, ona cię nie kocha jest zwykłą suką
-Nie nazwywaj jej tak, nienawidzę cię, nie chcę cię znać....ty....ty..zraniłaś mnie bardziej niż ona mówiąc, że mnie nie kocha..zejdź mi z oczu-wykrztusił po czym delikatnie podniósł Cell z ziemi a ja zobaczyłam ogromną plamę krwi przez chwilę czułam jak mnie mdli a potem była już tylko ciemność.

                                                    ***Per. Jamesa, tydzień później***
Moja siostra. Moja kochana siostrzyczka, jak ona mogła tak  potraktować najepszą przyjaciółkę mojej dziewczyny,tak zostaliśmy parą w ten sam dzień, w którym Cell tutaj trafiła.  Odniosła bardzo  dotkliwe obrażenia  i zapadła  w śpiączkę.Razem z Natt postanowiliśmy pójść do lekarza i zapytać o to jak długo Cell będzie nieprzytomna..
-Panie doktorze-Natt zaczęła drżącym głosem-kiedy ona się obudzi?
-Nie wiadomo, może dzisiaj,jutro, za tydzień, miesiąc, rok na prawdę nie wiadomo, ponieważ Panna Green odniosła bardzo dotkliwe obrażenia głowy, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że kiedy się obudzi nie będzie pamiętała kompletnie nic nawet tego kim jest. Osoba, która ją tak urządziła nie powinna pozostać bezkarna-powiedział lekarz a mnie przeszły dreszcze-a teraz proszę mi wybaczyć, ale muszę się zająć innymi pacjentami
-Tak oczywiście-powiedziała moja dziewczyna i usunęła się z drogi lekarzowi.
-Kochanie i co ja mam teraz zrobić?-zapytała i się rozpłakała.
-Nie wiem, nie mam pjęcia, jestem w  szoku, nie mogę nawet uwierzyć w to co zrobiła Katherina
-Ja...James..ja..nie będę osądzała twojej siostry po mimo tego co zrobiła Cell, umiem wybaczać, ale boję się tego co może zrobić Monic, ona i Cell był ze sobą najbardziej zżyte, to ona znalazła Cell w parku i jej pomogła-szepnęła Natt-i mam podejrzenia, ze Mo będzie chciała zniszczyć twoją siostrę.cell i Mo nigdy nie umiały wybaczać, chyba że tylko bardzo bliskim osobom ale i to zdarza się bardzo rzadko.
-Jak to znalazła ją w parku?-zapytałem zdziwiony
-Cell ma bardzo trudne życie, może nie pod względem materialnym, ale psychicznym, nie będę  ci za wiele o tym opowiadała,ale na prawdę ma ciężko w domu-wyjaśniła
-Rozumiem-mruknąłem-Skarbie, siedzisz tutaj cały tydzień, powinnaś wrócić do hotelu, zabierzecie z dziewczynami swoje rzeczy i wprowadźcie się do nas-powiedziałem
-Nie wiem...przedłużyłyśmy swój pobyt tutaj o parę dni ze względu na to, że Cell jest w szpitalu,ale jeśli się nie obudzi to wracamy bez niej.-wyjaśniła
-Dlatego tym bardziej powinniście zamieszkać z nami, Katherina lubi was wszystkie tylko do Celli jest uprzedzona-powiedziałem tak cicho jak się tylko da
-Wieeem-mruknęła-ale...no..jak mówiłam..nie jestem pewna jak będzie na nią reagowała Mo, ona jest tak samo wybuchowa jak Cell
-Natt, proszę zrób to dla mnie,a  przy tym będziecie miały bliżej do szpitala-zrobiłem oczy Morta i zrobiłem smutną minkę
-Ehh...no dobrze, ale jak Mo rozszarpie Kathy to pamiętaj,że cię ostrzegałam-powiedziała a ja ja pocałowałem.
-Wiesz co?
-Co?-spytała
-Kocham cię-uśmiechnąłem się do niej
-Też cię kocham James, a spróbuj mnie skrzywdzić to naślę na ciebie, Cell i Mo-powiedziała groźnie
-Nigdy bym cię nie skrzywdził rozumiesz? Jesteś dla mnie najważniejsza-powiedziałem patrząc w jej ogromne niebieskie oczy
-Nigdy nie mów nigdy James-powiedziała cicho a potem sie uśmiechneła i mnie pocałowała-zadzwonie do Ang  i Marietty żeby zaczęły się pakować .
-Leć-powiedziałem i usiadłem na krześle chowając twarz w dłoniach, dlaczego ona to zrobiła, rozumiem że Cell zraniła Carlosa też mnie to denerwowało,ale nigdy w życiu bym jej nie powiedział takich rzeczy, lubiłem tę dziewczynę była taka prawdziwa do tego załamany Carlos i Mo, nawet Logan nie może ich przekonać żeby wracali. Mo stwierdziła,że nie zostawi tutaj jej samej a Carlos powiedział,że nie odejdzie chyba że ona się obudzi i sama mu powie, ze ma się wynosić. Co się teraz dzieje na tym swiecie pomyślałem i do tego moja rodzona siostra prawie ją zabiła. Już się gubiłem we własnych myślach, przecież rodzice zabiorą ją do NY i nigdy już się stamtąd nie wyrwie bo dadzą jej dożywotni szlaban. Westchnąłem i oparłem się o ścianę.Nienawidzę sytuacji bez wyjścia, a ta właśnie była czymś takim.

        
Króciutko,ale ten rozdział miał taki być xD Mam nadzieję, ze rozdział się wam spodoba;p Bo ja osobiście uważam, że jest beznadziejny chociaż gdy go pisałam myślałam, że jest fajny ale po przeczytaniu stwierdziłam, że jest do dupy, ale nie mnie jest oceniać;p. Zapraszam do komentowania;p Niedługo poznacie Marishię;p cieszycie się?
                                                celu$ka
P.S macie może jakiś pomysł na to jak miałoby wyglądać spotkanie Marietty z pewnym chłopakiem? Podawajcie swoje propozycje takiego spotkania i imienia chłopaka, dla osoby która poda najlepszy pomysł napiszę jednorazówkę z nią oraz jakimś  członkiem BTR.

5 komentarzy:

  1. Cudne xD Ale ze mnie sucz xD Matko jedyna xD O rany, ale mam nadzieję, że Cell się obudzi O.o Rozdział genialny i sama jesteś do dupy ;p Czekam na kolejny :*
    ~Justme

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram panią wyżej xD Rozdział cudny, więc nie muszę się zbytnio rozpisywać, bo o tym wiesz ^^ Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG.... Biedna Cell... Nie spodziewałam się, że będzie aż tak z nią źle i do tego zrobiła to siostra Jamesa, dlaczego, przecież ja już myślałam, że będzie coraz lepiej i w końcu nadejdzie wiara w miłość... Proszę tylko niech ona nie traci pamięci...
    Czekam z niecierpliwością i wielkimi nadziejami na nn... ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny. Mam nadzieję, ze teraz nastepny bedzie szybciej. Czekam z noecierpliwoscia i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z ~Justme i Kinią :D Mam nadzię, że z Cell będzie wszystko dobrze. Ale jeśli nie, to zabiję cię :D Specjalnie odwiedzę w domu i zamorduję patelnią ;d ;pp Pzdr milejdi ;*** i czekam nn ;d

    OdpowiedzUsuń